Wywiad z Iriną Ma

Drodzy przyjaciele!
Chcę Cię przedstawić bardzo interesującej osobie, niezwykłej kreatywnej osobie - Irina Ma, nazywa siebie „Niepoprawnym lalecznikiem, beznadziejnym lalkarzem”. Dlaczego I spójrz na jej pracę - i natychmiast wszystko zrozum. Teraz strona mojej Iriny pojawiła się w mojej kolekcji lalek, gdzie załaduję zdjęcia jej prac, co mnie bardzo cieszy!

- Irina, pierwsze pytanie jest tradycyjne - powiedz nam coś o sobie.

Pracuję jako dermatowenerolog na 1,5 stawki. Przyjmuję pacjentów, mikroskop, robię dokumenty. Ale najważniejsza dla mnie w życiu jest nauka dermatovenerologii. Zajmuję się pisaniem książek na temat dermatovenerologii - słowników, książek referencyjnych, z moim ojcem, Markelowem Władimirem Fedorowiczem, doktorem nauk medycznych w dermatologii - mamy obecnie 15 książek - i pracujemy niestrudzenie każdego dnia. Naszym ukochanym potomstwem jest Słownikowy Słownik Syndromów, Objawów, Pojęć i Nosologii w Praktyce Dermatowenerologa, który nie został jeszcze ukończony w tym dniu i wynosi 5 tomów po 1000 stron każdy. Ta książka jest wyjątkowa i nie ma analogii na świecie. Chodzę na naukę i pacjentów, diagnostykę, leczenie, headlong - daję wszystkie rezerwy inteligencji. Ale tu jest haczyk - lekarz nie ma prawa pozwolić sobie na fantazjowanie - jest jak detektyw w płonącym domu. Konieczne jest poleganie tylko na faktach i obiektywnych znakach, nie można o niczym myśleć i dodawać na własną rękę, lekarz jest sędzią (patologią) według własnego uznania. Dlatego w pracy jestem zajęta tylko lewą, sztywną i nieelastyczną połową mózgu, odpowiedzialną za analizę i logikę. Prawa połowa, ta, która jest odpowiedzialna za grę i fantazję i wymyśla to, co lubisz, i zgina winorośl oraz delikatny podmuch wiatru - jest używana w domu, gdy pracuję z lalkami.

- Jak długo zacząłeś to hobby?

Jako dziecko miałem wiele lalek, głównie niemieckich. Ja, jak zwykła dziewczyna, uwielbiałem niektóre, ale niektóre nie. Bliżej 11-12 lat moja miłość do lalek nieco opadła, gdy przydarzył mi się „wypadek”))). Moja koleżanka z klasy pokazała mi katalog Otto, który jej rodzice przywieźli z Niemiec. Były też niesamowite stworzenia - Barbie. Powiedzieć, że się zakochałem, to nic nie mówić. Cienkie, pełne wdzięku, dorosłe dziewczyny - wcale nie dzieci (jak te lalki, do których jesteśmy przyzwyczajeni) - zniknęłam !!! Śnili w nocy i marzyli o dniu. Pragnienie posiadania takiego piękna było tak wielkie, że nawet mnie nękało - w tym czasie nie tylko prawdziwe Barbie, ale nawet ich podróbki sprzedawano w Unii. Pomyślałem, że pewnego dnia, kiedy będę miał szczęście, będę miał taką lalkę i będę najszczęśliwszy na świecie !!!! Miałem 18 lat, kiedy przyszły mąż dał mi moją pierwszą Barbie - było fajniej niż wszystkie dary świata !!!! Nigdy się z nią nie rozstałem i, szczerze mówiąc, nie rozstałem się do tej pory, chociaż minęło prawie 20 lat - jest mi droga zarówno jako wspomnienie, jak i jako bardzo piękna lalka.

Czas mijał. Nie miałem okazji zajmować się lalkami - nauką, rodziną, pracami domowymi. Jednak ciągle byłem prezentowany i przynosiłem różne lalki - wiedząc, że je kocham - krewnych, przyjaciół, znajomych - chcieli zrobić coś ładnego))). Miałem córkę Nazywali ją Olya. Kiedy miała 7 miesięcy, postanowiłam dać jej „specjalną” lalkę - piękną i elegancką, taką jak ta, którą podziwiała Cosette, coś wyjątkowego, pięknego, powodującego jedynie zdziwienie i radość. Nie trzeba dodawać, że takie lalki nie były sprzedawane na rynku? Potem wziąłem niemiecką lalkę i sam schowałem ją do pochwy. To była moja pierwsza praca - Evelina. Evelinka wyszła bardzo dobrze, ludzie, którzy ją widzieli, oferowali szalone pieniądze, ale była to lalka dla jej córki, a ja nie mogłem jej sprzedać. Nadal była na urlopie macierzyńskim i aby zarobić trochę pieniędzy, zaczęła schować inne lalki. Lalka za lalkę, poznałam tajniki rzemiosła, a moje lalki stawały się coraz lepsze. I z każdą nową lalką odkryłem nowe możliwości i nowe umiejętności.

- Jak bliscy ludzie odnoszą się do twojego hobby? I czy to przeszkadza w pracy?

Moi krewni wspierają moje hobby. Mama zaraziła się ode mnie lalkami - to cały świat piękna! A mój mąż jest bardzo pełen szacunku, kupuje mi lalki i cieszy się z tego, że jestem szczęśliwy))). Nawiasem mówiąc, ja również bardzo szanuję swoje hobby (jest programistą i interesuje się wszelkiego rodzaju sprzętem komputerowym i programami), ponieważ kiedy odwiedzamy stolicę, wędruje ze mną wzdłuż rzędów marionetek i wcale nie narzeka, ale część czasu jestem z nim - zgodnie z jego sztuczkami komputerowymi i ja też nie narzekam))))). Wierzę, że miałem szczęście z mężem - patrzymy nie tylko na siebie, ale także w jednym kierunku. Te moje projekty, które wymagają męskiego udziału (gwóźdź, piła, lut) nie są mu obojętne, wręcz przeciwnie, zawsze bierze w nich aktywny udział i bardzo mi pomaga. Jesteśmy z nim w jakiś sposób współzależni - radość jednego zawsze podoba się drugiemu i staramy się, aby każdy z nas był zawsze przyjemny))).

Moje hobby nie przeszkadza w pracy - wręcz przeciwnie, jak powiedziałem, pomaga mi przejść od brutalnej rzeczywistości i zyskać siłę.

- Co powinno się stać, abyś zrezygnował z robótek dla lalek? Lub za co jesteś gotowy go wymienić?

Aby odmówić pracy z lalkami, prawdopodobnie muszę umrzeć)))) Mam je we krwi))), jestem niepoprawna)))!

Wymienić? To się nie uda! Faktem jest, że lalki są dość kapryśnym ludem, wiele wymagają od osoby, która się nimi zajmuje. Przybrać imię Lalkarza, należy być wysokiej klasy artystą, krawcem, szewcem, odzieżą i projektantem wnętrz, stolarzem, producentem mebli, ceramikiem, rzeźbiarzem, architektem, jubilerem, kapelusznikiem, fryzjerem, wizażystą, hafciarzem, aby móc pracować ze wszystkimi materiałami - i lista ta jest daleka od ukończenia - lalki to cały świat w miniaturze!

Ale mam jeszcze jedno hobby, którego nie mogę odmówić - uczyć się języków. Mówię już i mówię płynnie na dwoje, oprócz mojego rodzimego i mojego ukochanego - rosyjskiego. Niestrudzenie uczę rosyjskiego - jestem zdumiony potęgą i pięknem tego języka, jego nieograniczonymi możliwościami, melodyjnością, umiejętnością bycia zwięzłą i kolorową))). Uczę się języków przez cały czas, w przerwach między pracą, po prostu zapamiętywam słowa i staram się używać ich w mowie. A w języku rosyjskim chciałbym dojść do wniosku, że w każdej sytuacji i na każdą okazję w życiu, aby poznać powiedzenie lub hasło, jest to dla mnie zabawne i pomaga żyć. I każde stworzenie w parze i wszystkie kamyki biednej Vanyi)))).

- A oto ostatnie pytanie. Czy masz jakieś specjalne tajemnice, którymi możesz się podzielić z naszymi czytelnikami??

Mam wiele sekretów w technologii i umiejętnościach - uczę się cały czas)))).

  

 

Cóż, tylko mistrz zna wszystkie sekrety swojego rzemiosła, ale Irina zgodziła się pokazać ci niektóre ze swoich klas mistrzowskich. Poczekaj na kolejne publikacje! Aby nie przegapić czegoś interesującego, możesz dodać do naszych grup sieci społecznościowych!